Autor: / 9 mar 2014 / 18 Comments / , , ,

Życie w UK: plusy cz.1

Życie w Wielkiej Brytanii ma ogrom plusów i minusów. Osobiście uważam swój wyjazd z kraju za jedną z lepszych decyzji, i chociaż mam chwile zwątpienia to zawsze ostatecznie dochodzę do wniosku, że tu i tak żyje się lepiej. Idealnie nie jest nigdzie, ale wystarczy odrobina pozytywnego myślenia by wszędzie było nam dobrze. Wystarczy chcieć i o to zawalczyć, bo na złotej tacy lepszego życia nie da nam nikt.
Co zatem podoba mi się w kraju dwóch kranów, dywanów i popieprzonych kontaktów?

1) Życzliwość. Wszędzie, o każdej porze dnia i nocy. Na każdym kroku ludzie uśmiechający się do Ciebie, przepraszający za to, że ich szturchniesz, wpuszczający Cię w kolejkę i pomagający wnieść ciężką torbę do autobusu. Po roku w tym kraju czułam się w Polsce trochę jak w dżungli, gdzie Pani w sklepie rzucała mi resztą po całej ladzie, a słowo "dziękuję" było jej równie obce, co mnie w gimnazjum "fenyloetyloalanina". Owszem, tu też ludzie mają gorszy dzień albo są po prostu burakami, ale to są jednostki!

2) Agencje pracy. Nie myl ich z Urzędem Pracy, który przegoni Cię przez całe miasto po 10 pieczątek i nic z tego nie dostaniesz albo powiedzą Ci, że nie nadajesz się do danej pracy bo jesteś za brzydki, za stary, masz zbyt dużą stopę albo Twoje włosy kręcą się w złą stronę. Nie musisz mieć doświadczenia, ba, nawet angielski możesz znać na poziomie przedszkolaka - pracę Ci znajdą. To Ty masz się wykazać i pokazać, że dasz radę. Jeśli nie - odpadasz, ale szukają dalej. Chyba, że jesteś leniem i nie odbierasz od nich telefonu. Wtedy mają Cię w nosie, bo na Twoje miejsce jest kilka osób, które tej pracy chcą i jej potrzebują.

3) Najniższa krajowa. Zarobki w tym kraju nie muszą być powyżej średniej, żebyś żył godnie. Co więcej, odkąd tu jestem minimalna płaca za godzinę... wzrosła! Jak się jest ogarniętym, to można na spokojnie sobie żyć, jeść normalne obiady, wyskoczyć do kina czy restauracji i odłożyć coś na wakacje czy wylot do PL. O wiele łatwiej jest tutaj zapracować na swoje 4 kąty czy na samochód. Nie jest lekko, bo nic nie spadnie z nieba, ale da się. I jest to jak najbardziej realne.

4) Mniej biurokracji. Ubezpieczenie załatwiasz przez internet, appointment do lekarza telefonicznie (przez internet też się da!). Nie chce Ci się gdzieś iść - dzwonisz. Nie masz czasu na stanie w kolejce - wysyłasz maila. Wszystko jest prostsze. Oczywiście - są rzeczy które trzeba załatwić osobiście i wypełniać masę papierków, ale jest tego tak mało, że do tej pory przypominam sobie tylko dwie takie sytuacje: założenie konta w banku i aplikowanie o National Insurance Number. A no i w agencjach pracy, ale to logiczne że chcą Cię zobaczyć i skserować sobie od Ciebie wymagane dokumenty.

5) Mniej kolejek. W takim Lidlu czy Morrisonsie postoisz, normalne. W banku i na poczcie dostaniesz numerek i odeślą Cię od razu do odpowiedniej osoby. Zero latania od okienka do okienka, wszystko załatwiasz w jednym miejscu, z jedną osobą. Jeśli z jakiegoś powodu coś im się opóźni - zostaniesz przeproszony. U optyka czekałam ponad 40 minut dłużej (starszy mężczyzna im zemdlał, więc zamieszanie było). Przeprosili, dali bon rabatowy a za badanie zapłaciłam połowę ceny. Da się? Da! Wystarczy, że podejdziesz do tego na luzie, bo obstawiam że kogoś, kto wrzeszczałby w takiej sytuacji na cały personel po prostu by wyprosili.

6) Obcy ludzie nie są obcy. Przykład z mojej pracy (a pracuję na poczcie, więc przewija mi się ogrom twarzy). Każdy zapyta co u mnie, czy wszystko okej. Powie Ci "miłego dnia", przyniesie kubek z wodą jak zasłabniesz. Manager co kilka minut będzie pytać, czy czegoś potrzebujesz i wydłuży Ci przerwę o 5 minut. Owszem, są tacy co robią całkowicie odwrotnie, ale to są jednostki. Generalnie możesz minąć sąsiada raz na rok, a i tak zapyta jak Ci się żyje i zaprosi na kawę.

Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, to za jakiś czas pojawi się druga część :)
Share This Post :
Tags : , , ,

18 komentarzy :

  1. Ta życzliwość jest świetna, to takie miłe w porównaniu z PL :)
    No i wszędzie mają wydać pensa, nie to co u nas "będę grosik winna" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie przekonałaś hehe, ale ja już od dawna jestem nastawiona na wyjazd z Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobnie jest w Niemczech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jeszcze nie miałam przyjemności się przekonać. Ale może w końcu i tam zawitam :)

      Usuń
  4. O, tak :) Chyba nie ma życzliwszego narodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety z Afryki są :D A już na pewno te, z którymi pracuję :D

      Usuń
  5. Mnie przekonalas, gdyby nie moje klopoty ze zdrowiem nawet bym sie nie zastanawiala nad wyjazdem z PL ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm, a sprawdzałaś możliwości leczenia tutaj?

      Usuń
  6. Dokladnie tak:) ja mieszkalam w Irlandii i system jest ten sam :) spodziewam się co się jeszcze znajdzie :) ale czekam niecierpliwie na post. Życzliwość ludzi jest wspaniala. W Polsce niestety jest buractwo. Przyzwyczailam się spowrotem /ale nie na zawsze/ ze nieczęsto można spotkać się z uprzejmością. Nawet wczoraj zostalam wypchana lokciem od kasy przez pana pomimo ze czekalam na resztę. Eh. Zakladanie konta tak. Trwalo. Ale np zlikwidowanie konta zrobilam przez telefon.zawsze zero problemu. Pomimo pogody ludzie są optymistycznie nastawieni do życia.interesują się Toba. Nieważne ze ona czy on są jakims prezesem a ty zwyklym magazynierem elektyrkiem kasjerka. Nie wywyzszaja się tylko są bardzo mili i zawsze maja chwilke żeby pogadac. Boli mnie fakt ze nie ma tak w Polsce to nie zaawansowane technologie....to tylko bycie uprzejmym i kulturalnym. Tak niewiele trzeba a mogliby być w Polsce fajnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myslę, że ta życzliwość bierze się z tego, że nikt nie musi pod nikim dołków kopać żeby godnie żyć i mieć pracę. Tutaj jest lżej, więc automatycznie ludzie nie przelewają swoich frustracji na innych :)

      Usuń
    2. Tak. Racja :). Ale nie wiem, czy Ty masz dobre doswiadczenia z rodakami na obczyznie. Ja niestety nie. Te polki, ktore znalam, z ktorymi pracowalam, podkladaly co jakis czas przyslowiowa "swinke", plotkowaly... Eh. :) Najlepiej pracowalo mi sie z irlandczykami, anglikami oraz z innymi "obcokrajowcami" :)

      Usuń
    3. Szczerze - średnio. Dlatego w kwestii Polaków ograniczyłam się do kilku którym naprawdę ufam, resztę oczywiście toleruję w 100% ale uważam co mówię i staram się ograniczać kontakt :/

      Usuń
  7. Ogólnie mówiąc mam takie samo zdanie na temat anglików, ale niestety niektórzy, z którymi miałam nieprzyjemność pracować nie byli zawsze uprzejmi - wręcz aroganccy. No ale kraj jak każdy, ludzie jak wszędzie - i mili, i nie mili. Z resztą też się zgadzam. Poza tym w UK płatność kartą przez internet jest niezwykle wygodna i normalna, a niestety nie w każdym sklepie internetowym, w Polsce jest możliwa, nad czym naprawdę ubolewam!
    Hmm, no ja jednak wybrałam Polskę. :) Jestem typem osoby, która chce mieć rodzinę dookoła siebie i po prostu czuję się najlepiej w swoim kraju. Z kolei świetnie rozumiem, dlaczego chcesz tam zostać. Pzdr ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też wybrałabym PL i rodzinę, gdyby nie to że zaczynam myśleć o założeniu kiedyś swojej i wtedy nie mogę polegać na mamie czy rodzeństwie. Muszę sama zadbać o pieniądze i to sprawia, że wybieram Anglię. Wiem, że tu będzie mnie stać na dziecko i psa. A w PL?

      Usuń
  8. świetny blog !!! czytam i czytam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum