Dzikie wyzwanie: chrabąszcz

Jak się nie ma wszystkich lakierów, jakie się mieć chce, to się człowiek potrafi postarać o kombinowanie. Gorzej, jeśli 1/4 lakierowej ferajny, która miała być użyta do zrobienia mani jest gęsta i ciężko cokolwiek nią zmalować. Na szczęście Inglot mnie poratował, ale po fakcie. Dziś w ramach akcji Dzikie Wyzwanie mam chrabąszcza. Dla mnie to po prostu żuczek, odkąd pamiętam wszystkie robaczki z połyskującymi skorupkami były żuczkami właśnie. Chciałam odbić malutkie robaczki z płytki do stempli, ale okazało się, że nie mam jej ze sobą. Miałam za to taśmę i szybki pomysł. Pomalowałam paznokcie bazą i czarnym lakierem, nakleiłam taśmę, zamalowałam metalicznym Essenciakiem, wykałaczką dorobiłam to coś na górze paznokcia i dorzuciłam top. Niestety gęstość lakieru dała się we znaki i nie jest to idealnie równe, chociaż w rzeczywistości było to o wiele mniej widoczne. I jeszcze tylko informacyjnie: mani wykonałam na projekt u Orlicy :) Jestem z siebie dumna, cały czas wyrabiam z postami na czas :D

 Wykorzystane lakiery:

No7 base coat
MUA nr 2
Essence 43 Where is the party?
NYC top szybkoschnący